Tym samym odrzucili orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który nakazał Wielkiej Brytanii zmianę decyzji sprzed 140 lat o odbieraniu więźniom praw wyborczych.
– Kto popełnia przestępstwo, pozbawia się prawa do głosowania. Dlaczego mamy to zmieniać – mówił premier David Cameron.
– Czas wyznaczyć granice i pokazać, że to my decydujemy o naszym prawie – apelował poseł torysów Dominic Raab. 234 posłów było tego samego zdania, a tylko 22 przeciwnego. Wielu posłów wstrzymało się od głosu.
Do głosowania w Izbie Gmin doszło po tym, jak były więzień oskarżył w Strasburgu Wielką Brytanię o dyskryminowanie więźniów. Prawa obywatelskie należą się człowiekowi – argumentują zwolennicy przepisów unijnych – to człowieka pozbawia się tych praw.
Wielka Brytania udowodniła, że jest krajem eurosceptycznym. Ale nie jest to koniec problemu. Rząd, który podobnie jak przeważająca większość parlamentarzystów, uważa że „czas wyznaczyć granice i pokazać, że to my decydujemy o naszym prawie”, musi jednak znaleźć jakieś kompromisowe rozwiązanie z UE. Eksperci uważają, że rozwiązaniem może być oddanie sprawy sądom, które po indywidualnym rozpatrzeniu wniosków wydadzą stosowną decyzję w sprawie prawa głosu konkretnego więźnia.
|