Mieszkam w Londynie wystarczająco długo, by wiedzieć, że po artykułach na temat Polaków w „The Daily Mail” nie możemy się niczego dobrego spodziewać. Najczęściej pokazują nas w niezbyt dobrym świetle, opisują, jak świetnie potrafimy wykorzystywać tutejszy system zasiłków lub też jak to dzięki naszej obecności na Wyspach tysiące młodych i niewykształconych tubylców będzie miało problem ze znalezieniem pracy. Głównie dlatego, że pracodawcy wolą zatrudniać nas, a nie ich. Swego czasu artykuły w „The Daily Mail” były na tyle agresywne, że rzecznik Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii wystąpił z oficjalną skargą na gazetę do organizacji zajmującej się monitoringiem standardów prasy.
|
A tymczasem okazuje się, że „The Daily Mail” potrafi jednak zaskoczyć.
Dla mnie takim zaskoczeniem był materiał, jaki znalazłem na stronie internetowej gazety, w którym opisane jest jak to różnice językowe wpływają na sposób, w jaki jesteśmy postrzegani przez Brytyjczyków. Jak to różnice w sposobie posługiwania się językiem powodują, że mimo iż nasze intencje są jak najbardziej pozytywne i przyjazne, to jednak jesteśmy odbierani niesłusznie jako osoby niemiłe, agresywne, jednym słowem chamskie.
Przyznaję, że sam jestem ofiarą tej językowej różnicy. Gdy przed laty zacząłem pracować w dużej, brytyjskiej firmie z tradycjami, szybko stało się dla mnie jasne, że znajomość języka to jedno, a znajomość obyczajów, które za tym idą, to zupełnie coś innego. Nie trwało to długo nim zostałem zaproszony przez mojego szefa na rozmowę, w trakcie której w jak najbardziej łagodny sposób starał się przekonać mnie do tego, że tutaj nie mówi się po prostu answer the phone, tylko can you answer the phone, please?
A ponadto, że muszę trochę spokornieć i zamiast the bin needs taking out – raczej poprosić: would you put the bin out please?
Jestem pewien, że niejeden z was miał podobne doświadczenie. Jak wyjaśnia gazeta, nie jest to wcale objaw polskiego braku kultury, tylko tego, że dla nas jest to oczywiste, iż osoba do której się zwracamy zareaguje na to, o co się do niej zwracamy w sposób naturalny i jest wyrazem naszych dobrych stosunków z nią. Tymczasem Anglicy – albo inaczej, osoby, dla których język angielski jest ich podstawowym językiem – oczekują, że zostaną grzecznie poproszone zanim coś zrobią dla kogoś innego i pokażą, że są w stanie z tą osobą współpracować. Co więcej, są to nie tylko różnice językowe, ale również kulturowe. Sposób, w jaki porozumiewamy się ze sobą w języku polskim jest dowodem na istnienie silnego poczucia wspólnoty, obowiązków i solidarności w naszej kulturze. Tymczasem dla English speakers ważny jest szacunek i prawo do prywatności każdej osoby. While in Polish the other person’s availability for a chore is assumed, in English families the other person’s availability always depends on their agreement.
Oczywiście „The Daily Mail” nie doszedł do tego ciekawego wniosku sam. Powołuje się na badania przeprowadzone przez psychologa dr Jörga Zinkena, który przez dwa lata przysłuchiwał się, jak porozumiewamy się między sobą: zarówno mieszkając tutaj, w Wielkiej Brytanii, jak i w Polsce, w Lublinie. Wszystko za sprawą siedemdziesięciu tysięcy funtów dotacji z Government Economic and Social Research Council.
|