Aktywnemu współdziałaniu z liczną grupą zapaleńców internetowego dokonywania zakupów obaj zawdzięczamy systematyczną regenerację naszych kont bankowych. Być może sfera ta nie stanowi istoty życia, ale za to ogromnie ułatwia możliwość realizowania pasji: malowania i tworzenia muzyki – Ryszardowi, mnie natomiast pisania o niej i prezentowania jej w radio.
14 września 2009 roku do ciasnego studia nieistniejącego już Radia Flash w Luton zaprosiłem muzyków znanego z występu podczas jednej z ART-erii „Nowego Czasu” zespołu Emigration Blues: Romana Iwanowicza i Ryszarda Pihana. Trzy miesiące wcześniej w Londynie odbyła się wystawa malarstwa Ryszarda, stąd jedno z pierwszych pytań, jakie mu wtedy zadałem:
Kim bardziej się czujesz: muzykiem czy malarzem?
– Jak tak siedzimy w studio, to wydaje mi się, że bardziej czuję się jednak muzykiem. Zawsze miałem problem z rozdzieleniem tych dwóch pasji i nadaniu rangi pierwszeństwa którejkolwiek z nich. Jestem i tym, i tym. Dotychczas miałem jedną profesjonalną wystawę w Galerii POSK, podczas której udało mi się nawet sprzedać dwa obrazy, co było dla mnie niezwykle przyjemne (śmiech).
Ryszard muzycznie rozwijał się w tempie niezwykle szybkim. Wielokrotnie rozmawialiśmy o naszych muzycznych fascynacjach. Kilka razy spotkaliśmy się w pubach na blues-rockowych koncertach, podczas których Rysiek grał, a ja odpoczywałem wsłuchany w dźwięki jego gitary i z każdym występem w coraz bardziej dopracowany wokal.
Od lat inspiruje cię muzyka klasyczna. Właściwie to od tego gatunku rozpocząłeś grę na gitarze.
– To prawda. Inspirują mnie utwory napisane na jeden instrument. Dobry kompozytor stara się wtedy wydobyć z niego wszystko. Opanowanie takiego utworu – owszem – nastręcza pewnych problemów, ale za to satysfakcja, kiedy już potrafi się go dobrze zgrać jest niesamowita. Zacząłem od piosenek harcerskich i punk, ale bardzo szybko przeszedłem do czegoś bardziej wyrafinowanego.
***
Malarstwo jednak nie przestaje być dla niego fascynującym wyzwaniem. Ceni sobie malarstwo renesansowe, impresjonizm, ekspresjonizm i surrealizm. Fascynuje go też malarstwo figuratywne. Przez jakiś czas wykonywał kopie mistrzów renesansowych, żeby nauczyć się ich warsztatu. Skierowało go to ku studiom anatomicznym i rysunkowi z natury. Interesuje się literaturą. Komponuje, śpiewa, pisze teksty. Lubi spacery, wieczory w przyjacielskim gronie i kobiety. Nigdy nie gardzi dobrą kawą, dobrym winem, towarzystwem i... czekoladą. W malarstwie szuka człowieka. Podziwia i ekscytuje się nim. Niczym podglądacz, chce rozszyfrować jego reakcje i jego świat.
Studiował historię, stosunki międzynarodowe, historię sztuki i wychowanie plastyczne. Ukończył tylko historię. Tuż po studiach wyjechał do Wielkiej Brytanii. Zapytany podczas wspomnianej archiwalnej audycji Radia Flash, z której pochodzą wszystkie zacytowane przeze mnie jego wypowiedzi na temat swoich pasji, powiedział: – Pasja jest chyba jedynym sposobem, aby żyć. Nie wyobrażam sobie życia bez pasji. Chodzenie do pracy, zarabianie pieniędzy i nic poza tym, to… jedna wielka pustka.
W swoich kompozycjach delikatność gitary akustycznej łączy z drapieżnością elektrycznej. W czerwcu planuje wydanie swojego pierwszego solowego albumu pod artystycznym pseudonimem Flame. Zawartość tego krążka to fuzja kilku nurtów. Znajdzie się tam jego ukochana progresja, będzie i rock alternatywny z pogranicza Indie. Usłyszymy tam również mroczne kompozycje mieszczące się w stylistyce Nicka Cave’a i takie, które z powodzeniem mogłyby podbijać radiowe listy przebojów.
Jak Ryszard Pihan brzmi akustycznie? Będzie można tego doświadczyć 9 lutego w londyńskiej restauracji Robin Hood, gdzie wystąpi z gitarzystą Tomaszem Łabojem. Zapraszamy!
|