Do tematu Ogniska Polskiego w Londynie powracamy częściej niż sądziliśmy, że będzie to potrzebne. W maju ubiegłego roku, kiedy dzięki spektakularnemu poruszeniu naszej społeczności udało się powstrzymać sprzedaż tej perły polskiego dziedzictwa na Wyspach, wydawało się, że od II wojny światowej, to nasza pierwsza wygrana batalia. Owszem, wygrana, ale co zrobić ze zwycięstwem? Otóż znaleźli się sprawni działacze, którzy wymyślili sposób na zagospodarowanie zwycięstwa. W czyim jednak imieniu? – należałoby zadać pytanie.

|
I jeszcze jedno: Komu służą prywatne kluby? Członkom. Odpowiedź prosta i jednoznaczna. W warunkach prostych i jednoznacznych. Ognisko Polskie uratowane w ostatniej chwili przed sprzedażą takiej logice się nie poddaje. Uświęcone wspaniałą tradycją, przez długie lata duma Polaków żyjących na emigracji, którzy w większości przypadków stracili swój dom na Kresach Rzeczypospolitej lub w zamienionej w stertę gruzu Warszawie. Ognisko było dla nich miejscem spotkań, rodzinnych uroczystości, bali i świątecznych bazarów, było dachem nad głową dla artystów pod czujnym i wymagającym okiem Mariana Hemara czy Feliksa Konarskiego.
Tak, tak było. Potem przyszły czasy trochę gorsze. Restauracja oddana w ręce ajenta, któremu nie zależało, a może brakowało umiejętności i finezji, by przyciągać nową klientelę podupada. Ajent odchodzi, zostawiając dług w wysokości 16 tys. funtów. Opuszczone miejsce zajmuje jego była współpracownica. Pusta najczęściej sala, kontuar podpierają ponurzy kelnerzy, jedzenie, które jest dalekim echem wyobrażenia o delicious Polish cousine i piękny, wychodzący na rozległy ogród taras przypominający bar piwny w PRL-wskiej mieścinie. Powiewu świeżości brak. I wydaje się, że im gorzej, tym lepiej, im mniej zainteresowania, tym nowa strategia łatwiejsza do obrony. Nie da się nic zrobić – trzeba sprzedać. Jeśli jest racja, argumenty można znaleźć.
Ku zaskoczeniu strategów w Polakach na Wyspie budzi się zew – patriotyzmu? tradycji? dumy? Może wszystkiego naraz. Stawiają się w dużej liczbie na Nadzwyczajne Walne Zebranie i bronią Ogniska.
Powstaje nowy Komitet – częściowo złożony z osób, które mimo zdecydowanego wotum nieufności członków klubu – pozostają. I zaczyna się walka o władzę przysłonięta woalką odbudowania finansowego zabezpieczenia klubu. Od czego zacząć? Oczywiście od restauracji – przecież to ogniskowa Ogniska. Jeśli restauracja dobra – ludzi coraz więcej, życia coraz więcej. Ogłasza się więc potajemny przetarg. Wtajemniczeni zgłaszają swoje oferty. Kto wygrywa? Angielska firma organizująca różnorodne imprezy – większością głosów członków Komitetu pod nieobecność przewodniczącej, którą na jednym z kolejnych zebrań po prostu się wyrzuca. Angielska firma daje wyższy czynsz niż inni. Oczy zaniepokojonych o przyszłość Ogniska zasłania konieczność znalezienia bezpieczeństwa finansowego. Ale czy ktoś myśli o członkach? O tym, dla kogo jest klub? O tym, że to oni, w porywie patriotycznego uniesienia wpłacali po 120 funtów, by to miejsce uratować? Nie, przecież klub można wynająć za pozornie dobre pieniądze, restaurację zostawić w tych samych rękach, z tym samym drogim i niedobrym jedzeniem, z tymi samymi ponurymi kelnerami. Im mniej zamieszania, tym lepiej. Angielska firma wie jak się w Ognisku poruszać. Współpracuje z nim już – jak się okazuje – od dawna (o czym wiedzą tylko wtajemniczeni). Restauracja może być martwa – ważne, że będą „eventy”. Ajent swoje zarobi, a Ognisko będzie miało na rates.
W ocenie Komitetu angielska firma przedstawiła najlepszą propozycję. Miał być konkurs? Był konkurs. Wygrali najlepsi, których zarządcy Ogniska korzystnie promują upubliczniając ich propozycję, oferta konkurencyjna, złożona przez Jana Woronieckiego w wielu punktach jest wykropkowana, niczym ręką cenzora. Jak się wkrótce okazało było to cyniczne lekceważenie zdrowego rozsądku członków Ogniska.
W niedzielę, 24 lutego na Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu ponownie członkowie Ogniska powiedzieli swoim przedstawicielom: nic o nas bez nas! Sala Hemarowska ledwo pomieściła poruszonych zaistniałą sytuacją klubowiczów. Około 200 osób (a jeszcze do niedawna jak mantrę powtarzano, że klub nikomu nie jest już potrzebny). W długiej kolejce można rozpoznać znanych w polsko-brytyjskim życiu Polaków. Wśród klubowiczów słynni projektanci mody: Basia Zarzycka i Tomasz Starzewski, są aktorki – Rula Lenska i Irena Delmar (która grała w teatrze Hemara).
Chociaż w rozmowach kuluarowych dominuje oburzenie, spotkanie przebiega bez specjalnych zakłóceń. Swoje oferty na zagospodarowanie klubu przedstawiają Guy Rodger i Jan Woroniecki. Po każdej prezentacji jest czas na pytania. Kandydaci cierpliwie, i z dużym poczuciem humoru, wyjaśniają szczegółowe aspekty swoich planów. Nikt nie opuszcza sali, choć mija już trzecia godzina swoistego maratonu. Przerwa na liczenie głosów, po czym Sala Hemarowska znowu jest pełna. Głosami klubowiczów wygrał Jan Woroniecki – znany londyński restaurator (wynik 131:32), który bardzo wierzy w przyszłość Ogniska. Chce zainwestować 265 tys. funtów na wyremontowanie baru, restauracji i kuchni, zachowując unikatowy charakter tego miejsca. Przejmie restaurację, zrobi remont i miejmy nadzieję, że znów będzie tam można dobrze zjeść w miłej atmosferze. Ale to dopiero początek! Do dawnej świetności klubu droga wciąż bardzo daleka.
Barbara Kaczmarowska Hamilton letter:
Dear Members
It is with regret that I write to you to let you know that on 18 February 2013 the Executive Committee voted for me to stand down as Chairman of Ognisko. Unfortunately this was done at a meeting which I could not attend.
I believe that this action was taken by the Executive Committee because I have been championing a fair and transparent tender process for the Members in relation to the two offers which you will have the opportunity to learn more about tomorrow on Sunday 24 February 2013 at 3pm at the Special General Meeting being held at Ognisko.
I was honoured when I was elected as Ognisko Chairman and to have been trusted by the members in June 2012 following a rather trying time for Ognisko when we had to fight to save it. I took my position very seriously and worked tirelessly on Ognisko matters since my appointment. With the help of Lady Belhaven Stenton and Piotr Michalik from the Executive Committee and the support of you the members, I have organised numerous wonderful lunches, dinners, lectures and seminars. I have managed to secure a great working relationship with the most prestigious University in Europe, the Jagielonian University that not only has added great prestige to the Club but has meant other wonderful events at the Club while helping us to generate income for the Club at the same time.
In the recent months the Executive Committee has been working on a tender process which was organised in order to find a better solution for Ognisko Restaurant. I believe that, above all, the Executive Committee should act in the interests of the members which is why I supported the motion to call a special general meeting at which both offers are to be presented to the members. It is because I have been requesting transparency and fairness that I have been removed as Chairman.
It pains me not to be able to carry on the work that you have entrusted me with however I do hope that even at the costs of the Chairmanship I have taken action to secure your interests allowing you to learn about the two very serious proposals being made for Ognisko.
Yours
Barbara Kaczmarowska Hamilton
|