Stan Tracey, który zako?czy? formaln? edukacj? w wieku 12 lat, by? absolutnym samoukiem. W tym w?a?nie wieku zainteresowa? si? fortepianem (wcze?niej gra? g?ównie na akordeonie) i samodzielnie nauczy? si? na nim gra?! Mia? styl, który by? ca?kowicie indywidualny rozpoznawalny, podwaliny którego stworzy?y wp?ywy Theloniusa Monka i Duka Ellingtona, aczkolwiek styl ten nie przypomina? stylu ?adnego z wymienionych muzyków – by? jego w?asny, niepowtarzalny – czy to kiedy gra? be-bop w po?amany, zrytmizowany, zasup?any sposób, czy te? ballady, ujawniaj?c g??bokie pok?ady liryzmu w swojej grze, cz??ciowo tylko skrywane pod szorstk? d?wi?kow? pow?ok?. Ten jego wyrazisty i pionierski styl pianistyczny zdoby? uznanie wielu z najwi?kszych muzyków w historii jazzu. Do tej pory pami?tane jest stwierdzenie/pytanie samego Sonny Rollinsa skierowane publicznie do brytyjskiego ?wiata muzyki: „Czy ktokolwiek w ogóle zdaje sobie spraw?, jak niezwykle dobrym muzykiem on jest?”.
Niestety, przez d?ugi czas jego brytyjscy koledzy muzycy w pewnym sensie nie byli w stanie w?a?ciwie oceni? i doceni? wybitnego talentu Stana Tracey. Szcz??liwie jednak, zawsze znajdowali si? tacy, którzy dawali zielone ?wiat?o jego muzyce i niekonwencjonalnemu, nowatorskiemu i niekiedy wyzywaj?cemu stylowi gry. Stan Tracey to równie? jeden z najlepszych i najbardziej oryginalnych kompozytorów Wielkiej Brytanii. Jego najbardziej znanym dzie?em (i nagraniem w?asnej kompozycji) pozostaje suita „Under Milk Wood” skomponowana w 1965 roku, zainspirowana radiowym dramatem napisanym przez Dylana Thomasa o tym samym tytule.
Ca?kowicie poch?oni?ty jazzem m?ody Stan Tracey wygra? kilka konkursów pianistycznych, a nawet pojawi? si? na chwil? w filmie I Am a Camera w 1954 roku w roli… pianisty w nocnym klubie. To pewnie jedna z niewielu sposobno?ci, aby zobaczy? m?odego muzyka w akcji.
Warto zaznaczy?, ?e w latach 50. XX wieku brytyjscy muzycy jazzowi praktycznie nie mieli ?adnej mo?liwo?ci zobaczenia czy us?yszenia na ?ywo swoich idoli, wielkich ameryka?skich innowatorów jazzu. Owszem, mo?na by?o kupi? ich p?yty, ale ameryka?scy muzycy nie przyje?d?ali do Wielkiej Brytanii w owym czasie. By móc us?ysze? najlepszych muzyków jazzu w czasie wyst?pów, Stan Tracey podj?? prac? w zespo?ach muzycznych na pok?adzie transatlantyckich liniowców Queen Mary i Caron. Dzi?ki temu podczas postojów w Nowym Jorku móg? s?ucha? na ?ywo koncertów uwielbianych przez siebie takich muzyków jak Thelonius Monk, Duke Ellington, Charlie Parker czy Dizzie Gillespie…
Kiedy w 1959 roku Ronnie Scott otworzy? swój klub jazzowy na Soho w Londynie, Tracey zosta? oficjalnym pianist? tego klubu. To w?a?nie Ronnie Scott zainicjowa? zapraszanie i sprowadzanie muzyków ameryka?skich do Londynu. W ci?gu siedmiu lat pracy u Ronnie Scotta zagra? z wieloma najwi?kszymi jazzmenami w historii muzyki, jak chocia?by Dexter Gordon, Stan Getz, Wes Montgomery czy wspomniany wcze?niej Sonny Rollins.
Stan Tracey nie by? nigdy onie?mielony czy przyt?oczony s?aw? swoich ameryka?skich kolegów, inspirowa? ich niezwyk?ymi harmoniami, prowokowa? do nieoczekiwanych rozwi?za? d?wi?kowych i eksperymentów. Nie wszystkim to odpowiada?o, ale z lojalnym wsparciem Ronniego Scotta pianista zdo?a? utrzyma? swoj? pozycj?.
W roku 1967, wyczerpany d?ugimi nocnymi godzinami pracy i nieustannie wyzywaj?c? rol? pianisty nocnego klubu, podupad?y na zdrowiu Stan Tracey zdecydowa? si? opu?ci? Ronnie Scotta.
Ten gigant brytyjskiego jazzu kontynuowa? swoj? karier?, z krótszymi lub d?u?szymi przerwami, niemal?e do ko?ca ?ycia. Da? wielki koncert w Queen Elizabeth Hall dla BBC Radio 3 w 1993 roku, wydany na p?ycie przez legendarn? Blue Note Records. W 1997 roku mia? koncert w Hongkongu w cesarskiej rezydencji, po którym Stan Tracey zagra? w samych Chinach – jako pierwszy brytyjski muzyk jazzowy w historii.
Odszed? artysta, którego twórczo?? mia?a ogromny wp?yw na kilka generacji muzyków w Wielkiej Brytanii, i wyzwala?a z nich to, co najlepsze.
Stan Tracey po?wi?ci? muzyce swoje ?ycie. By? jednym z tych, którzy uczyli si? od najlepszych, od samych twórców be-bopu poprzez przebywanie z nimi w jednym pomieszczeniu, poprzez granie, tworzenie i wzajemne reagowanie w trakcie procesu twórczego. Pozostaje to w wielkim kontra?cie do obecnej, kszta?conej w szko?ach muzycznych generacji muzyków. I chocia? czasy si? zmieniaj?, ?ycz? im z ca?ego serca odwagi, pasji i bezkompromisowo?ci, czego wzorem s? tacy arty?ci jak Stan Tracey.
|