Nawet nie każdy podręcznik o winach o tym trunku wspomina. To młode wino nazywa się Federweißer. Do zamknięcia butelek używa się metalowych nakrętek. Dzieje się tak dlatego, że wino ciągle fermentuje i próba zakorkowania go na tym etapie zakończyłaby się szampańsko. Federweißer musi być spożyty w krótkim terminie po zabutelkowaniu. Ciekawostką jest, że w tym czasie wino to zmienia smak i zawartość alkoholu każdego dnia – jednego przypomina raczej podpiwek, a następnego szampana. Zawartość alkoholu maksymalnie dochodzi do 11 procent. Jest dostępne na rynku tylko przez sześć tygodni w ciągu roku. Trunek ten jest produkowany w trzech regionach: Badischer, Rhein-Hessen (największy obszar winnic w Niemczech) i Pfälzer Federweißer. Tradycyjnie świętując nowe zbiory winogron w tej części Niemiec, ludzie spotykają się na degustacje wina i zagryzanie go cebularzem, czyli plackiem z cebulą. Zapytałem znajomą Niemkę, skąd taka tradycja. Odpowiedziała: – Nigdy jej nie kwestionowałam ani nie zadawałam sobie pytania: dlaczego? No wiesz, to jest tradycja…
Cebularz po niemiecku
Na 1 dużą blachę ciasta potrzebne jest:
- 400 g mąki
- 8 g suchych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1 płaska łyżeczka soli
- 6 łyżek oliwy
- 250 ml mleka.
Na farsz:
- 1,5 kg cebuli
- 400 g boczku
- 4 łyżki oliwy
- 200 g sera ementaler
- 4 jajka
- 150 ml creme fraiche.
Mleko podgrzewamy w rondelku. Mąkę przesiewamy i mieszamy z drożdżami, solą, cukrem, mlekiem i oliwą. Ciasto wyrabiamy przez 5 minut i odstawiamy, by wyrosło. Tymczasem obraną cebulę kroimy w piórka i podsmażamy na oliwie. Następnie dodajemy drobno pokrojony boczek. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem, odstawiamy na chwilę do ostudzenia. Na tarce o grubych oczkach ścieramy ser i mieszamy razem z jajkami, creme fraiche i przestudzoną cebulą. Na nasmarowanej tłuszczem blaszce układamy uprzednio rozwałkowane ciasto. Wykładamy farsz i pozostawiamy, by całość wyraźnie wyrosła. Pieczemy przez 35 minut w temperaturze 200°C.
Do świąt Bożego Narodzenia zostało jeszcze trochę czasu – tyle, że sprzedawcy jeszcze nie zaczęli nękać nas przedświątecznymi reklamami, zajęci sprzedawaniem gadżetów na Halloween. Pragnę dzisiaj wyprzedzić wszystkich speców od sprzedaży i przedstawić państwu przepis typowo świąteczny i bardzo brytyjski. Chodzi o pyszne ciasteczka zwane mince pies. Gdy się jest miłośnikiem domowych wypieków, warto już pomyśleć o tym smakołyku, jako że nadzienie należy przygotować z wyprzedzeniem. Wprawdzie dwa tygodnie na zamarynowanie farszu wystarczy, ale ta pyszna mieszanka może znacznie dłużej postać na półce. Drzewiej do nadzienia oprócz bakalii używano też mięsa, zwłaszcza wołowiny, i było tak jeszcze w czasach wiktoriańskich. Dzisiaj przepis na farsz nie zawiera nie tylko mięsa, ale także słoniny czy łoju, dawniej bardzo popularnego, wręcz nieodzownego. Tak więc przepis ten jak najbardziej nadaje się również dla jaroszy. W języku angielskim ciasto służące za podstawę nazywa się shortcrust pastry, a jest to bardzo popularny również w Polsce rodzaj ciasta, czyli kruche lub półkruche. Można bez problemu kupić gotowe ciasto w supermarkecie, co pozwoli zaoszczędzić trochę czasu, ale zagniecenie własnego nie potrwa długo i można przygotować je nawet kilka dni wcześniej, przechowując w lodówce. A jeszcze gdy zaangażujemy do pomocy dzieci, możemy miło spędzić wspólnie popołudnie, jako że przepis zarówno na ciasto, jak i nadzienie (mincemeat) można przygotować nawet z małymi dziećmi. Z braku miejsca przedstawię tylko przepis na słodkie ciasto, a przepis na farsz można zdobyć, pisząc bezpośrednio na mój adres mailowy: info@mylondonchef.co.uk.
Słodkie kruche ciasto na mince pies
Ilość ta wystarcza na 330 g ciasta i ok. 24 mince pies o średnicy 6–7,5 cm.
Potrzebujemy:
- 120 g masła pokrojonego w kostkę
- 200 g mąki (plain flour)
- szczyptę soli
- 2 łyżki cukru pudru
- 1 jajko (najlepiej free-range), lekko ubite
Potrzebne nam będą dwie 12-dołkowe blachy do pieczenia, krążki do cięcia ciasta, zwykłe lub karbowane o średnicy 7,5 cm (3 cale) i 6 cm (2,5 cala) oraz wałek. Jeśli korzystamy z robota kuchennego, mieszamy razem masło, mąkę, sól i inne składniki, takie jak zmielone migdały i skórkę z owoców cytrusowych. Kiedy ciasto ma konsystencję jak piasek, dodajemy jajko i 2–3 łyżki wody. Dobrze mieszamy, ale nie za długo. Wyjęte ciasto zawijamy w folię i pozostawiamy w lodówce na ok. 30 minut lub dłużej (można przygotować ciasto dzień lub dwa wcześniej). Rozgrzewamy piekarnik do 180°C. Rozwałkowujemy ciasto na 3 mm na lekko oprószonej mąką powierzchni. Wycinamy 24 mniejsze i 24 większe krążki. W razie potrzeby wykorzystajmy skrawki do ponownego rozwałkowania. Foremki smarujemy tłuszczem. Na większe krążki nakładamy farsz do 2/3 objętości. Mniejszy krążek układamy na górze i zalepiamy całość (można brzegi ciasta zwilżyć wodą). Nakłuwamy środek widelcem lub wykałaczką, chyba że zamiast okrągłych wierzchów wytniemy je w kształcie gwiazdek. Smarujemy po wierzchu jajkiem lub mlekiem. Pieczemy ok. 20–30 minut na złoty kolor. Schładzamy na metalowej kratce. Można przechowywać nawet tydzień w szczelnie zamkniętym pojemniku, chociaż jeżeli ktoś lubi łakocie, to może się okazać, że ciasteczka nigdy nie dotrą do tego pojemnika. Smacznego!
Mikołaj Hęciak
|